Kultowe zapachy z czasów PRL - czy je pamiętacie?
Choć siermiężne czasy PRL-u nie kojarzą nam się z dobrymi perfumami, to jednak również ten okres w historii Polski zapisał się zapachami, które zyskały swoją sławę. Dziś często kultowe zapachy PRL-u przeżywają drugą młodość na aukcjach internetowych, na których wielbiciele vintage aromatów potrafią ostro licytować się o flakoniki oryginalnej Pani Walewskiej czy wody kolońskiej Prastara. Jakie są polskie perfumy – legendy dawnych lat – oto przegląd zapachów, które mają w sobie pewien urok dla wytrawnych kolekcjonerów.
Damskie kultowe perfumy z okresu PRL-u
1. Bourjois Kobako |
|
Mroczny obiekt pożądania kobiet w okresie PRL-u, dostępny jedynie w Pewexie dla szczęśliwców posiadających dewizy. Te orientalno-przyprawowe perfumy z 1936 roku zostały stworzone przez słynnego Ernesta Beaux, kreatora Chanel No. 5. Nazwa Kobako pochodzi z języka japońskiego, w którym oznacza szkatułkę lub puzderko na drobiazgi, ale również… intymną część kobiecej anatomii. Mocny zapach Kobako określany jest faktycznie przez wiele osób jako niezwykle drapieżny, sensualny i pasujący zdecydowanie do kobiet świadomych swojego seksapilu i nie obawiających się go używać. W nutach głowy uderzają przede wszystkim modne na początku XX wieku aldehydy, połączone z cytrusami i cynamonem. Kwiatowe serce Kobako to róża, jaśmin, irys, magnolia, lilia oraz gardenia, a wspomnianą sensualność nadają tym perfumom bazowe nuty cywetu, ambry i piżma. Dostępne w sprzedaży do dziś, perfumy Kobako nadal znajdują również nowe wielbicielki, choć z pewnością jest to zapach, do którego trzeba dojrzeć.
|
2. Pani Walewska |
Produkowana przez Miraculum Pani Walewska bywa nazywana polską odpowiedzią na Chanel No. 5, głównie ze względu na użyte w obu kompozycjach aldehydy w nutach głowy, które mogły mocno drażnić tuż po aplikacji. Stopniowo jednak Pani Walewska przechodziła w delikatniejsze nuty, wśród których znajdziemy różę, jaśmin i konwalię, dające wielu osobom wrażenie świeżego, mydlanego zapachu, otulającego przyjemnie ciało kremową mgiełką. Warte uwagi jest hasło reklamowe Pani Walewskiej, dające dobre wyobrażenie o marketingu w epoce PRL-u: „To oręż dany do dyspozycji każdej kobiety, która poprzez umiejętne podkreślanie uroku osobistego pragnie zawładnąć uczuciami Napoleona swojego życia”. Dostępna w sprzedaży od 1971 roku Pani Walewska nadal pojawia się na półkach drogerii czy nawet dyskontów, choć wiele osób twierdzi, że reformulacja, której została poddana, zmieniła jej charakter na gorsze.
|
3. Być Może |
O miano polskiego Chanel No. 5 z Panią Walewską rywalizowały inne popularne w tym czasie perfumy: Być Może. We flakonie ze złotym korkiem kryła się intensywnie szyprowa kompozycja, w której wyczuwalne były takie nuty zapachowe, jak bergamotka, geranium, hiacynt, mimoza, róża, fiołek, konwalia, cedr, drzewo sandałowe oraz heliotrop i bursztyn. Produkowane przez Pollenę perfumy Być Może cieszyły się taką popularnością, że firma wypuściła aż pięć różnych wariantów zapachowych: Rome, Paris, London, Tokyo i Nowy Jork.
|
4. Currara |
Kolejne rodzime perfumy z lat 80., które miały dać paniom namiastkę luksusu. Polonijna firma Comindex zaproponowała im bowiem w 1984 roku polską wersję Poison Diora, który wówczas był produktem praktycznie nieosiągalnym. Perfumy Currara zachowały się w pamięci jako duszące, ciężkie i powalające otoczenie swoją mocą, ale uwielbiane przez panie, które pachniały w latach 80. albo właśnie tym orientalnym aromatem, albo nieco delikatniejszym Masumi marki Coty. Ciekawostką Youtube’a pozostaje zaś do dziś reklama perfum, w której można oglądać łuczniczkę przedzierającą się przez mazurskie lasy udające amazońską dżunglę i wypuszczającą strzałę z grotem nasączonym trującą kurarą. Natomiast hasło „Currara – kusi i zniewala” uchodzi dziś za kanon polskiego copywritingu.
|
5. Perfumy marki Cafe |
Zamiast Opium Yves Saint Laurenta Polki mogły ewentualnie kupić w Pewexie tańszy odpowiedni tych perfum – orientalne Cafe marki Cafe Parfums. Pochodzące z 1978 roku perfumy stworzone zostały przez Jean-Jacques’a Dienera jako wariacja na temat zapachu kawy. Idealne na jesienno-zimowe dni Cafe ma w sobie bowiem korzenne i ciepłe, paczulowe aromaty, przywołujące na myśl miłe spotkanie z przyjaciółką nad filiżankami cappuccino. Męskim odpowiednikiem tych perfumy była kompozycja Homme de Cafe, zmierzająca jednak mocniej w stronę zapachu drzewnego, stworzona przez słynnego Alberto Morillasa.
|
6. Perfumy marki Cacharel |
Nie da się również nie wspomnieć o niezwykle popularnej w Polsce, choć głównie już po zmianie ustroju, na przełomie lat 80. i 90. firmie kosmetycznej Cacharel, istniejącej od 1962 roku. Wśród cieszących się największym uznaniem zapachów tej marki kompozycji znalazły się: kwiatowy Eden z 1994 roku, którego aromat przywodzi na myśl tajemniczy ogród zroszony deszczem czy Noa – kwiatowo-drzewno-piżmowe perfumy z 1998 roku będące piękną, choć nie wszystkim odpowiadającą, interpretacją piżma.
|
7. Perfumy marki Coty |
„Są kobiety, które pachną wiatrem. Ten wiatr nazywa się Masumi” – to kolejny przykład copywritingu, który na długo pozostał w pamięci Polek. Szyprowo-kwiatowe perfumy marki Coty pojawiły się na rynku w 1967 roku, łącząc w sobie aromaty drzewa różanego, bergamotki, ananasa i melona, kardamonu, róży, fiołka, piżma, drzewa sandałowego, mchu dębowego, cedru virginia, bursztynu i wanilii. Wspominane z dużym sentymentem przez wiele kobiet, Masumi marki Coty zapoczątkowało dużą popularność tej marki w naszym kraju, ugruntowaną przez kolejne jej przeboje, jak choćby Exclamation. Ach co to był za sukces marketingowy! Wszystkie dziewczyny pod koniec lat 80. w Polsce chciały „pachnieć krzykiem z wykrzyknikiem” – bo tak reklamowano kwiatowe perfumy Exclamation w charakterystycznej, czarno-białej buteleczce. Kompozycja stworzona dla marki Coty przez Sophie Grojsman to przyjemne połączenie nut zapachowych moreli, brzoskwini i bergamotki, kwiecistych łąk porośniętych różami, liliami i jaśminem w sercu oraz spokojnego wykończenia nutami bazowymi w postaci drewna i odrobiny słodkiej wanilii. Nieco później, bo w 1996 roku w sprzedaży pojawiły się kolejne perfumy marki Coty, które zdobyły ogromną popularność w Polsce. Pret a Porter, z ich orientalno-kwiatowym charakterem, jako bezpretensjonalne perfumy do noszenia na co dzień stały się jeszcze jednym wyznacznikiem luksusu, do którego aspirowali wszyscy pamiętający dobrze siermiężność okresu PRL-u.
|
8. Dior Dune |
|
Kolejny zapach czasów przełomu i symbol lepszego, zagranicznego świata, który otworzył się dla Polski po 1989 roku. Dior Dune z 1991 roku to aldehydowy klasyk, który miał w zamyśle przywodzić wspomnienia piaskowych wydm rozgrzanych słońcem. Ciekawy, klasyczny zapach o mocnym otwarciu, który z czasem zyskuje jednak charakter bardziej kremowo-kwiatowy, a w bazie delikatnie różany.
|
|
9. Elizabeth Arden 5th Avenue |
|
To również zapach, który pojawił się w Polsce już po zmianach ustrojowych, uwielbiany ze względu na szyk nowojorskiej ulicy, który miał symbolizować. Miły, nieinwazyjny i określany często jako idealny zapach do biura, 5th Avenue dziś uchodzi za klasyk wyważonych kompozycji kwiatowych. Stworzony został bowiem z esencji m.in. magnolii, kwiatu lipowego, bzu, konwalii, tuberozy, fiołka, jaśminu, róży bułgarskiej i irysa.
|
Męskie perfumy z okresu PRL-u
1. Woda kolońska Przemysławka |
To jeden z najstarszych tego typu produktów kosmetycznych na polskim rynku, wzorowany na perfumach fougere, których pierwowzorem był zapach Fougere Royal z 1882 roku, łączący w sobie aromaty lawendy, kumaryny i mchu dębowego. Woda kolońska Przemysławka, produkowana przez zakłady Pollena-Lechia w Poznaniu w sprzedaży pojawiła się natomiast w 1932 i, co ciekawe, do dziś oferowana jest nawet w renomowanych sklepach barberskich znajdując swoich wielbicieli.
|
2. Woda kolońska Prastara |
Produkowana w krakowskiej firmie kosmetycznej Florina, męska woda kolońska Prastara była polskim odpowiednikiem słynnej marki 4711 - Original Eau de Cologne 800 ml. Powstawała więc zgodnie z najstarszą znaną na świecie recepturą wody kolońskiej, pochodzącą jakoby z 1682 roku. Wśród nut zapachowych Prastarej można było odnaleźć zioła, cytrusy, bergamotkę, rozmaryn, lawendę, różę, ambrę oraz piżmo. Dodatkowe smaczku dodawało jej opakowanie: szklany flakonik owinięty był wiklinową plecionką kojarzącą się z tradycyjnym rzemiosłem. Współcześnie Prastara nie jest już produkowana, ale potrafi osiągać kosmiczne ceny na aukcjach internetowych.
|
3. Woda kolońska Brutal |
Z kolei polski Brutal to wersja męskiego, intensywnego Brut Parfums Prestige. Dość ciężki zapach, w którym wyczuwalne były silne, kwiatowe nuty, kojarzący się współcześnie wielu osobom z ich dziadkami, którzy z chęcią go używali. Rzeczywiście, to kompozycja zdecydowanie dla mężczyzn dojrzałych, choć i dziś znajduje koneserów, którzy chętnie po nią sięgają.
|
4. Woda kolońska Wars Classic |
Wyprodukowana przez Pollenę-Urodę w latach 70. woda kolońska Wars w założeniu miała być kosmetykiem z wyższej półki. Skomponowane przez Magdalenę Chmielewską, należącą w tamtych czasach do czołówki polskich perfumiarzy, perfumy Wars odznaczały się również starannie zaprojektowanym opakowaniem autorstwa Karola Śliwki, wykonanym z papieru specjalnie sprowadzanego z RFN. Sam zapach miał charakter fougere ze świeżymi nutami zapachowymi, a co rzadkie w tamtych czasach, poza wodą kolońską, dostępna była cała linia kosmetyków męskich dla panów dbających o swoją pielęgnację, jak krem do golenia czy woda po goleniu. Te perfumy z lat 70. przetrwały produkowane do dziś, a obecny właściciel – firma Miraculum – wprowadza nawet okazjonalnie nowe wariacje na temat klasycznej wersji wody Wars.
|
5. Coty Aspen for Men |
|
Pochodzący z 1989 roku zapach marki Coty Aspen for Men cieszył się również dużą popularnością na przełomie lat 80. i 90., tuż po zmianie ustroju w Polsce. Uznawany za króla niedrogich męskich zapachów, wyraźnie cytrusowy Aspen bywa również porównywany do perfum Davidoff Cool Water czy Hattric. Charakter wody kolońskiej i wyraźnie męski styl powodują, że również współcześnie odkrywają Aspen dla siebie amatorzy tak wyrazistych i niedrogich perfum o dobrej projekcji.
|
|
6. Dior Fahrenheit |
|
Przez jednych uwielbiany, przez innych znienawidzony – chyba żaden męski zapach nie budzi tak skrajnych emocji. Dior Fahrenheit z 1988 roku to drzewno-kwiatowo-piżmowe perfumy stworzone przez Jean-Louis Sieuzac’a i Michel’a Almairac’a. Uznawane za jeden z kamieni milowych perfumiarstwa to zdecydowanie perfumy dla mężczyzn po 30. roku życia, świadomych, pewnych siebie i dojrzałych. Rozpoczynają się energetycznymi nutami bergamotki i cytryny, uspokajane upojną lawendą i delikatnym głogiem. W nutach serca dominuje przede wszystkim fiołek połączony z bursztynem i goździkiem. Rozgrzewająca baza to z kolei spokojny cedr, drzewo sandałowe oraz charyzmatyczna skóra.
|
Dziś zapachy PRL-u to przede wszystkim ciekawostki dla kolekcjonerów perfum, choć na forach znaleźć można niezwykle pozytywne opinie na temat ich kompozycji. Potrafią budzić sentyment, nic więc dziwnego, że cieszą się popularnością na internetowych aukcjach.